Dzisiejszy post poświęcony jest mojej pierwszej wizycie we Wrocławiu. Nie mam teraz za bardzo czasu dzielić się moimi zachwytami nad miastem, bo zaraz muszę biec do pracy, ale oczywiście w stu procentach zgadzam się, że Wrocław ma swój cudowny klimat ( wróciliśmy nawet do niego w ostatnią sobotę kibicować naszym piłkarzom...). Jako dzielny turysta zwiedzający między innymi zoo miałam ze sobą swój własny zwierzyniec: gołębie na mojej ulubionej bluzce (jeden z najnowszych lumpeksowych zakupów) i kota na łańcuszku, który jest prezentem od Mamy. Do tego beżowa spódnica, metaliczne niebieskie balerinki i kuferek cappucino od mojego Emila.
Tyle, praca czeka.
Do jutra:)
Agata
fot. Emil i Kajetan
genialny zestaw :)
OdpowiedzUsuńprześliczna bluzeczka;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie spodniczki!
OdpowiedzUsuńswietne zdjecia!