Tydzień temu o tej porze byliśmy gośćmi weselnymi w Pszczynie
u rodziny Emila, dlatego oczywiście nie może zabraknąć posta
z sukienką ze ślubu.
Dzięki tej kiecce w końcu polubiłam obcisłe ubrania, których do tej
pory kompletnie unikałam. Pierwotnie sukienka sięgała połowy łydki,
ale czułam się w niej "za bardzo zakryta" i trochę nie mogłam się ruszać,
dlatego wylądowała u krawcowej. Traf chciał, że pudrowa
ślicznota z baskinką i torebka są z River Island (sh),
a szpilki, na platformie w których wytrzymałam do czwartej nad ranem (☺)
pożyczyłam od Mamy.
Jutro pokażę Wam cudowne miejsce, które jakiś czas temu odwiedziłam.
Spokojnej Soboty!
Agata♥
Pięknie wyglądałaś
OdpowiedzUsuńwyglądałaś z klasą - a to cenię sobie w sposób szczególny, jeśli chodzi o "kreacje" weselne :)
OdpowiedzUsuńŁadnie Ci w tej sukience:)
OdpowiedzUsuńAgatko, jak Ty pięknie wyglądasz w tej sukience ♥♥
OdpowiedzUsuń