Ostatnie dwa tygodnie przeleciały mi nawet nie wiem kiedy. Nic mi się nie chciało, nic mi się nie podobało i ogólnie szaro nudno i ponuro. Po wczorajszym pięknym, słonecznym dniu moje nastawienie zmieniło o się o 180 stopni. Codzienne czarno-białe stroje zastąpiłam ostrą czerwienią oczywiście w duecie płaszczyka i wzorzystej tuniki i wyruszyliśmy z Emilem nacieszyć się piękną pogodą, cudnym, pachnącym, jesiennym lasem i spacerem nad jeziorem. Dziś, jeśli ta poranna mgła opadnie znów powtórzymy taki spacer. Dodatkowo mam w planie duże gotowanie, tym razem moja popisowa zupa dyniowa i sajgonki, których jeszcze nigdy nie robiłam! Ale o tym już wkrótce:) Ściskam i życzę pięknej niedzieli!
P.S. Mam na sobie tunikę ( atmosphere) i płaszcz z lumpeksu, buty- Clarks, kuferek i naszyjniki- vintage.
Zabór, 20.10.2012.
Człowiek z natury potrzebuje słońca. Staje się pełny życia i wymyśla świetne ubraniowe zestawienia. ; )
OdpowiedzUsuńNiezwykle ładnie Ci w czerwieni!:)
OdpowiedzUsuńKolorystyka Twojej stylizacji i ogółem zdjęć, skojarzyła mi się od razu z filmem "Amelia". ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ooo dzięki za super komplement, uwielbiam klimat "Amelii"!
Usuńrównież pozdrawiam
Agata:)
jaki ładny płaszczyk :)
OdpowiedzUsuńi sukieneczka i płaszczyk piękne <3
OdpowiedzUsuńPiękny jest Twój blog!
OdpowiedzUsuńPiękny płaszcz. Ślicznie CI w czerwieni. :P
OdpowiedzUsuńdominicasinspirations.blogspot.com