czwartek, 29 lipca 2010

like it!



Szybko, zwięźle i na temat. Dużo ciuchów. Dużo spódnic. Dużo zdjęć. Nazbierałam , więc dodaje póki jeszcze mam dostęp do internetu:) Jak wrócę planuje wiele tinkerbellowych nowości:D

Dzisiaj druga spódnica z piwnicowych zapasów. Są kwiatki, jest wysoki stan, czarny skórzany pasek mamy ze złotą klamrą, lumpeksowa torebka-worek, skórzane sznurowane buciki uczennicy z internatu i bluzka z kokardą pod szyją. No i dletego jestem w siódmym niebie:)

Jeśli chodzi o moje nowinki urodowe to ostatnio szaleje na punkcie makijażu: PUDER- MASKARA- MALINOWA SZMINKA. A fryzurowe number one obok koczków, warkocza-korony i dwóch warkoczyków jest fryz na "księżniczkę" czyli rozpuszczone włosy odgarnięte do tyłu ozdobną opaską(mój najnowszy zakup to opaska z małych perełek).

Lecę! Miłego tygodnia:)

a.


I'm wearing vintage skirt, belt from my mum, second hand: shoes, bag and blouse

Fot. Ewcia

Skarzysko,29.07.2010r.

kokardki


Lubię wzorzyste ubrania. Pełno u mnie kwiatów, łączek, rozmaitych kratek, grochów, kropek i paseczków. Jedynym wyjątkiem są chyba figury geometryczne i etniczne motywy, których nie znoszę! Niektóre ubrania kupiłam tylko i wyłącznie z powodu fajnego druku (w nutki, gazety, motyle, muszle, mewy, serca przebite strzałą a nawet pin-up girls). Tak też było z topem w kokardki, który może fasonem mnie nie zachwycił, ale jak mogłam się oprzeć takiemu wdzięcznemu wzorowi?:)



I'm wearing New Look top from second hand,watch - gift from my boyfriend, second hand: skirt, suglasses , bag and shoes(Clarks), DIY necklace.
Fot. Ewcia

Skarżysko, 17.07.2010r.

wtorek, 27 lipca 2010

vintage z piwnicy


Od kilku dni siedzę z igłą i nitką i przeszywam, tnę, odpruwam, wyszywam, skracam i "bombkuje". Jednym słowem wpadłam w trans Tinkerbellowych przeróbek. W moje ręce dostały się dawne hity z szafy mamy, które lata czekały aż w końcu je odkryje. Co dziwne, bo przecież jestem samozwańczą królową lumpeksów ( tak przy okazji pochwalę się, że jakiś czas temu właśnie w lumpie kupiłam nowiuteńką grę "Monopol" za 2 zł :D ) nie mam ostatnio weny na moje ukochane ciucholandowe voyage. Są chyba tego dwa powody. Po pierwsze, póki nie skombinuje sobie garderoby jak się patrzy, takiej z setką wieszaków na których będę mogła powiesić wszystkie spódnice, płaszcze, sukienki i dokładnie wyprasowane bluzki (bo dostaje szału na punkcie zagnieceń i ubrań jak psu z gardła) obiecałam sobie nie kupować za dużo, bo nie mam już gdzie tego wszystkiego pomieścić. Po drugie parę dni temu wzięłyśmy się z moją mamą za sprzątanie piwnicy... no i wróciłam do domu z dwoma reklamówkami ubrań. Uwierzcie mi, że dla zwolenniczek stylu retro i innych romantycznych modniś nie ma chyba nic fajniejszego od przeglądania skrzyń pełnych dawno zapomnianych ciuchów, które wciąż posiadają swoją niepowtarzalną duszę. Teraz ubolewam, że mieszkam w bloku i nie mam jeszcze strychu pełnego fatałaszków sprzed lat. Jak więc widać moja szafa zyskała mnóstwo "nowości",a ja nie wydałam na to ani złotówki :)
A teraz strój ze zdjęć. Pudrowo różową marynarkę zakładam bardzo często( pokazywałam ją tutaj , tu i tu ). Nosiłam ją jeszcze w podstawówce. Później zapomniana leżała w pawlaczu, aż w końcu 2 lata temu znów sobie o niej przypomniałam. Spódnice znalazłam właśnie w piwnicy razem z ośmioma innymi spódnicami, kilkoma sukienkami i bluzkami.
Koszyczek, też niedawno powrócił w moje łaski z czeluści piwnicy. Srebrne przywieszki ( aniołek, kluczyk, serce i kotwica) dostałam w prezencie lub kupiłam sobie sama do mojej kolekcji . Z kolei jeśli chodzi o opaskę z kokardką to jest dawną skórzaną muszką. Moja mama przeciągnęła przez tunel paska muszki starą plastikową opaskę, podszyła i podkleiła tu i tam i voila!
Dzisiaj to by było na tyle. Zaraz włączam sobie "Pachnidło" na dvd i wracam do igły, nitki i sterty ubrań czekających, aż w końcu się za nie zabiorę.
pozdrawiam
a.



Wearing vintage jacket, floral skirt and bag, second hand top and shoes, DIY headband and ring from my mum.
fot. Ewcia

niedziela, 25 lipca 2010

Countryside




To jedna z dwóch sukienek o których wspominałam w przedostnim poście. Oczywiście też za sześć złotych no i też jedna z moich ulubionych. W chłodniejsze dni nosze ją z białymi rajstopami i bzowym kardiganem. W cieplejsze z bluzką z bufkami pod spodem, a w upały bez żadnych zbędnych dodatków, bo i po co:) Dzisiaj opcja druga z biała koszulką z małymi bufkami z Topshopu (sh), białymi klasycznymi koturnami od mojej mamy, koszyczkiem kupionym paręnaście lat temu w Kołobrzegu i opaską DIY, o której będzie więcej w kolejnym wpisie;)

Miłej niedzieli;)




piątek, 23 lipca 2010

Tinkerbella rysuje/archiwum


Ostatnio, sprzątając w szufladzie znalazłam mój notes z rysunkami sprzed roku. Kompletnie o nim zapomniałam. Modelki graślawe, bo rysunki jeszcze sprzed kursu książkowego. Wkrótce pokażę moje próby wspomagane Podręcznikiem Ilustrowanym Mody.





poniedziałek, 19 lipca 2010

frozen margarita



W Lublinie niedaleko mojej uczelni miałam swój ulubiony lumpeks, w którym co poniedziałek wraz z nową dostawą każda sztuka kosztowała 6zł (we wtorki 5zł, środy 4zł, czwartki 2zł itd.). No ale niestety w związku z tym, każdemu poniedziałkowemu otwarciu sklepu zawsze towarzyszyły tłumy gnieżdżące się na drzwiach i szybach. Nie jeden raz na własnej skórze poznałam rozszalałe baby które w ataku ciuchowego szału potrafiły np.:
a)wykraść podpatrzone ubrania z koszyków "konkurentek" ,
b) rozpychać się na prawo i lewo łokciami umyślnie nie pozwalając innym przeglądać wieszaków z ciuchami,
c) perfidnie, na głos krytykować przymierzane przed lustrem ubrania ,
d) sapać lub co gorsze ciamkać wyżutą gumą tuż nad Twoim uchem leniwie przeglądając rzeczy, które się odrzuca.
e) lub po prostu bezczelnie się gapić.
Dlatego jako stała bywalczyni lumpeksów, po tylu latach polowań na każde z tych zachowań jestem niesamowicie uczulona! I głównie z tego powodu do wspominanego ciucha chodziłam zawsze po zajęciach ok. godziny 12.00.
Nie wiem czy to moje wrodzone szczęście do zdobywania secondchandowych skarbów czy fakt, że kupujący mieli gust i upodobania o 180 stopni różne ode mnie, ale zawsze wychodziłam stamtąd zadowolona, z paroma naprawdę fajnymi rzeczami. Znalazłam tam między innymi: tunikę z suwakami i skórzany pasek dla mojej siostry (tu), czarną spódnicę z wysokim stanem (tu), białe baleriny (tu), beżowy sweter(tu), ukochaną torebkę w kwiaty (tu), sukienkę w mewy i w kwiaty ( obie wkrótce zadebiutują na blogu) oraz moją białą koronkową sukienkę z dzisiejszych zdjęć.

A dzisiaj, kiedy w końcu po dwóch tygodniach obudził mnie deszcz tłukący o parapet i chłodne rześkie powietrze wpadające przez okno, a nie poranna duchota jestem pewna na sto procent, że gdybym miała wybierać między byciem ognistą Hiszpanką a chłodną kobietą Północy na bank wybrałabym tę drugą opcje!


*sukienka - H&M(sh) *opaska - H&M *koturny - sh *naszyjnik z kokardką - DIY


Fot. Ewcia
Skarżysko, 15.07.2010r.

niedziela, 18 lipca 2010

Cześć Ewa!

Trzy czwarte zdjęć na tym blogu zawdzięczam mojej młodszej siostrze Ewie. Od wczoraj można zobaczyć ją na blogspocie w jej fotoarchiwum www.ewcpicturespresent.blogspot.com.




zapraszamy:D

środa, 14 lipca 2010

another dress?? yes!! yes!! yes!!





Ta sukienka jest zlepkiem moich ulubionych kolorów: jasnego i ciemnego fioletu, fuksji, bieli i chabrowego błękitu. Brakuje tylko pudrowego i malinowego różu. Lato w pełni a ja wciąż czuje niedosyt sukienek..
*sukienka -sh *baleriny -atmosphere(sh) *łańcuch i rubinowy wisior -DIY & vintage *torebka -mamy




Fot. Ewa
Skarżysko, 14.07.2010r.

poniedziałek, 12 lipca 2010

łąka romantiko


Styl romantic najlepiej prezentuje się na łonie natury. I to właśnie łąki, lasy i ogrody są moimi ulubionymi sceneriami do zdjęć. No dobra, nie mogę nie wspomnieć też o ceglastych ścianach do których nie wiem czemu mam słabość :P.
Kiedy miałam pięć lat rzucałam w kąt wszystkie ilustrowane książki z bajkami i godzinami przeglądałam atlas botaniczny mojego Dziadka z zapałem rozkminiając, które rośliny już znam. Szczególne okazy suszyłam w książce i robiłam zielniki, a z wycieczek na łąkę zawsze wracałam w wianku z koniczyn, ostruszek i rumianków:)
Niestety takiej prawdziwej łąki z kwiatami we wszystkich kolorach tęczy, jaką pamiętam z dzieciństwa dziś już w Polsce co raz mniej . No a ogródek babci jest paręset kilometrów ode mnie..
Dlategoteż dzisiaj tłem do typowego dla mnie looku czyli dziewczęcej bluzki w łączkę z bufkami i koronkowym dekoltem i spódnicy - dzwoneczka jest pseudo łąka na której oprócz powoju, mini rumianków i fioletowego mini groszku była jedynie trawa ozdobna. No i nie mogłam się oprzeć... ściana z cegły też była:) A jutro idę szukać czegoś na kształt prawdziwej łąki z goździkami, groszkiem pachnącym, dzwoneczkami i łubinem.
Nie truję już więcej i idę wyszywać torebkę złotymi guzikami. Jak skończę pochwalę się na blogu moim "dziełem".
a.



*spódnica- H&M(sh) *bluzka- atmosphere(sh) * buty- sh *torebka- sh * srebrny pierścień z malachitem- prezent od Dziadków *okulary- bazarek


Fot. Ewcia
Skarżysko 12.07.2010r.