Z okazji dzisiejszego święta, przedstawiam, jedną z moich najfajnieszych spódnic. Oto koronkowe dzieło mojej mamy, które uszyła mi na bal karnawałowy w trzeciej liceum. Dodam, że wtedy byłam na tyle durna, że nosiłam ją nisko na biodrach. Ostatnio podczas porządków w szafie znów się na nią natknęłam, rzuciłam okiem i stwierdziłam, że szkoda żeby taka świetna koronkowa spódnica leżała bezużyteczna. Zwęziłam ją tylko trochę w pasie i podkreśliłam talię grubym paskiem. Pokochałam ją na nowo;)
Przyznaję, że spódnice uwielbiam, szczególnie te w wersji mini. Już się martwię co ja biedna będę nosiła kiedy stuknie mi 40-tka:(
Akcja związana z dzisiejszym świętem na blogu WARDROBE OF GINGER bardzo mi się spodobała, więc od razu wysłałam swoje zdjęcie. Teraz jestem jednym z "elementów" fajowego, spódnicowego kolażu Rudej :D
Rano miałam niezłą zabawę szukając swojego zdjęcia wśród 55 pozostałych. Prawie jak w "Where is Wally Game".
*spódnica -projekt mamy, *top -H&M, *futerko -vintage, *broszka- od mamy,*perły - od mamy,*pasek -sh + DIY
GDZIE JEST WALLY?
fot. Mama i Ewa.