Po moim wczorajszym wyśmienitym obiedzie stwierdziłam, że koniecznie muszę się podzielić jego przepisem na blogu. Makaron z suszonymi pomidorami i szynką parmeńską to danie którym zachwycił mnie mąż koleżanki z pracy. Jest ekspresowe( sos przyrządzisz zanim ugotuje się makaron), a miks suszonych pomidorów i wędzonej szynki jest niesamowicie wyśmienity!
Więc do dzieła:)
Składniki (dla 4 osób):
* makaron Penne
* suszone pomidory w oliwie ( 1 słoiczek/ 200g)
* duży kubek śmietany 30-tki
* 200g szynki parmeńskiej ( lub jej odpowiednik, ja używam 2 opakowań "szynki szwarcwaldzkiej" z Biedronki, ok. 5 zł za 100g)
Szynkę i pomidory kroję w paski. Podsmażam na niewielkiej ilości oliwy z pomidorów (ok 5 min). Zalewam śmietaną i czekam aż sos zgęstnieje i nabierze koloru.Doprawiam świeżo zmielonym pieprzem Makaron ugotowany al dente odcedzam i mieszam z sosem. Gotowe;)
P.S1. Pierwotnie w przepisie były podobno kapary. Jak ich nie lubię więc nigdy ich nie dodaję.
P.S2.Suszone pomidory korzystniej kupować "na wagę" , wtedy 200g to głównie pomidory a nie sama oliwa jak w słoiczku.
Wygląda smacznie :)
OdpowiedzUsuńi już wiem co dziś zjem na obiad!:) wygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuń"penne" - nie "pene" :) To drugie to męski członek po włosku więc radzę szybko zmienić :P
OdpowiedzUsuńmm, carbonaraaa ;D
OdpowiedzUsuńOoo, kurcze! A ja jeszcze nie jadłam śniadania. Chyba mnie zmobilizowałaś, idę coś przekąsić, bo w brzuchu zaczęło mi burczeć już w momencie, gdy otworzyłam Twojego bloga i ten post. Smacznie, smacznie! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. :)
Zdjęcia apetyczne, ale makaron nazywa się "peNNe" (z włoskiego "pióra"). "PeNe" natomiast to "penis". Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTinkerbello! Nie PENE a PENNE! To bardzo ważne!
OdpowiedzUsuńWe włoskim trzeba wyraźnie wymawiać te podwójne spółgłoski. Może dojść do sporego nieporozumienia w restauracji kiedy zamówi się "pene", bo to nic innego jak męskie przyrodzenie.
Także penne!
Przepis pycha :)
cześć. Powinno być PENNE, nie pene. Jedno n naprawdę robi różnicę, bo pene to po włosku.... penis. W Polsce ten błąd jest niestety nagminnie popełniany, nawet w menu rzekomo włoskich restauracji ; )
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za to "penne", z włoskiego jestem noga więc nie miałam pojęcia, że tak na prawdę podaję przepis na członka z suszonymi pomidorami;P już poprawiam i wielkie dzięki:D
OdpowiedzUsuńpyyyycha!
OdpowiedzUsuń