poniedziałek, 19 lipca 2010

frozen margarita



W Lublinie niedaleko mojej uczelni miałam swój ulubiony lumpeks, w którym co poniedziałek wraz z nową dostawą każda sztuka kosztowała 6zł (we wtorki 5zł, środy 4zł, czwartki 2zł itd.). No ale niestety w związku z tym, każdemu poniedziałkowemu otwarciu sklepu zawsze towarzyszyły tłumy gnieżdżące się na drzwiach i szybach. Nie jeden raz na własnej skórze poznałam rozszalałe baby które w ataku ciuchowego szału potrafiły np.:
a)wykraść podpatrzone ubrania z koszyków "konkurentek" ,
b) rozpychać się na prawo i lewo łokciami umyślnie nie pozwalając innym przeglądać wieszaków z ciuchami,
c) perfidnie, na głos krytykować przymierzane przed lustrem ubrania ,
d) sapać lub co gorsze ciamkać wyżutą gumą tuż nad Twoim uchem leniwie przeglądając rzeczy, które się odrzuca.
e) lub po prostu bezczelnie się gapić.
Dlatego jako stała bywalczyni lumpeksów, po tylu latach polowań na każde z tych zachowań jestem niesamowicie uczulona! I głównie z tego powodu do wspominanego ciucha chodziłam zawsze po zajęciach ok. godziny 12.00.
Nie wiem czy to moje wrodzone szczęście do zdobywania secondchandowych skarbów czy fakt, że kupujący mieli gust i upodobania o 180 stopni różne ode mnie, ale zawsze wychodziłam stamtąd zadowolona, z paroma naprawdę fajnymi rzeczami. Znalazłam tam między innymi: tunikę z suwakami i skórzany pasek dla mojej siostry (tu), czarną spódnicę z wysokim stanem (tu), białe baleriny (tu), beżowy sweter(tu), ukochaną torebkę w kwiaty (tu), sukienkę w mewy i w kwiaty ( obie wkrótce zadebiutują na blogu) oraz moją białą koronkową sukienkę z dzisiejszych zdjęć.

A dzisiaj, kiedy w końcu po dwóch tygodniach obudził mnie deszcz tłukący o parapet i chłodne rześkie powietrze wpadające przez okno, a nie poranna duchota jestem pewna na sto procent, że gdybym miała wybierać między byciem ognistą Hiszpanką a chłodną kobietą Północy na bank wybrałabym tę drugą opcje!


*sukienka - H&M(sh) *opaska - H&M *koturny - sh *naszyjnik z kokardką - DIY


Fot. Ewcia
Skarżysko, 15.07.2010r.

21 komentarzy:

  1. bardzo fajna ta sukienka:) zawsze przerażają mnie takie lumpowe zachowania, dlatego nigdy nie przychodzę w tych godzinach dostaw (ba nawet nie wiem gdzie kiedy są dostawy), zresztą u mnie w mieście przeważnie wszędzie są wycenione, przez co są mniejsze boje:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna sukienka :) Wyglądasz prześlicznie :)
    Ja też nie chadzam na tzw nowe towary, mam za małą odporność psychiczną ;) Idę sobie spokojnie po południu, lub na drugi dzień, a najlepsze rzeczy i tak kupuję na wyprzedaży, za grosze :D

    OdpowiedzUsuń
  3. powiedz, powiedz, gdzie ten lumpeks! ja zwątpilam w lubelskie juz dawno, albo dzika bitwa albo drogie zeszłoroczne ciuchy z new looka i primarka w wielkie wzory...znam tylko jeden fajny, tuż obok mojego domu, ale to napewno nie o tym mówisz, więc powiedz, gdzie ten lumpeks...

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz szczęście do wynajdowania perełek! sukienka jest przecudna, pasuje do Ciebie idealnie + ta urocza opaska :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się co do opisu zachowań bab w sh! Ostatnio jak byłam w PL wybrałam się z koleżankami na łowy, to co zobaczyłam aż mnie przeraziło! Rozszalałe, wyrywające sobie ciuchy babsztyle ;D Pamiętam, że kiedyś sh świeciły pustkami, ludzie wstydzili się tam kupować, a teraz mało brakuje, a by się pobiły o to która pierwsza wejdzie.
    Bardzo ładna sukienka i opaska :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, tak mialam identyczne doswiadczenia w moim miescie!! teraz mam inny lump lepsze ceny i bez szalejacych bab!! Swietne łupy i cudowna opaska!! A ja lubię upały, choć faktem jest, że ciężko jestwtedy myśleć o szafiarstwie!! POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię polowania w lumpkach, ale też mnie przerażają zachowania które opisujesz... Gorzej niż walka o przetrwanie w dżungli ;) Ale zazdroszczę cen w sh, u mnie na Pomorzu ceny są niestety wyższe, i ciężko wypatrzeć coś fajnego. Im dalej na południe tym lepiej ;)

    Aha, bardzo fajna ta sukienka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O blee nie lubię tego zachowania starych szperaczek. Jak wygłodniałe lwice rzucają się na otwarcie! Masz szczęście do pięknych łupów, tylko pozazdrościć! Sukienka P.R.Z.E.C.U.D.N.A.! Czemu u mnie nigdy nie ma sukienek ładnych i małych!:>

    OdpowiedzUsuń
  9. Ślicznie wyglądasz, nie mogę oczu oderwać. Niesamowity typ urody, więc co tam outfit, wolę się wglapiać w Twoją twarz :P

    OdpowiedzUsuń
  10. W każdym lumpie tak jest :< piękna sukienka

    OdpowiedzUsuń
  11. w warszawie sa najlepsze lumpeksy i co najwazniejsze jet kulturalnie .. nie potrafi sobie wytobrazic takie zachowanie o ktorym piszesz , chyba bym przestala chodzic do secon handow ;D ..
    ZAKOCHALAM SIE W TEJ SUKIENCE , i musze powiediec ze mam takie samo szczescie do perelek jak Ty ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Velouriana, Natalka, Shpilka, MarieAntoinette: Dziękuje ślicznie:)
    agg, klamoty: dziękue:) w moich lumpeksach też niestety już wycofali ciuchy na wagę, zostały jakieś nędzne niedobitki i tylko wyceniony towar:) ale tak czy siak baby walczą jak oszalałe. W moim rodzinnym Skarżysku jest nawet kilka kobitek które, mam wrazenie, że codziennie buszują po tym samym lumpie i zawsze coś kupią. Za każdym razem jak przyjeżdzałam z Lublina do domu, to je spotykałam w szmateksie. zawsze:/
    Sara: Taka jest prawda. ja też jeszcze 10 lat temu wchodząc z mamą do lumpeksu rozgladałam się dookoła czy nikt tego nie widzi, bo przecież ciucholand to był największy obciach. Kto by pomyślał! Przecież teraz nie wyobrażam sobie zakupów bez second handów:)
    Goha: dziękuje:) dla mnie lato jest piękne, ale do 30 stopni, powyżej pomijając jakiekolwiek blogowanie po prostu ciężko mi normalnie egzystować.
    Yennefer: nie wiem jak jest na północy i na południu Polski, bo zazwyczaj jestem albo na wschodzie albo na zachodzie i tam odiwedzam second handy:) ale szczerze mówiąc nie zaobserwowałam jakichś szczególnych rozbieżności cenowych. Po prostu jedne sklepy są tańsze inne droższe, tak jak wszędzie:)
    Sheila: haha, to chyba przesada:P Ale dziękuje bardzo:)
    Anonimowy:Dzięki, cieszę się,że sukienka Ci się podoba:) Niestety, rzadko bywam w Warszawie:( Ale z lumpeksów chyba bym nie zrezygnowała. Im jestem starsza tym bardziej mnie kręcą:) Ostatnio znalazłam np.oryginalną, jeszcze nową grę Monopol w wersji mini za 2 złote, albo płaszcze zimowe z Zary i H&M po piątaku więc moja lumpeksowa miłość wzrosła parokrotnie:)
    P.S.Grartuluje udanych znalezisk moja second-handowa bratnia duszo:D

    OdpowiedzUsuń
  13. jeżeli miałabyś zostań chłodną Panią z północy, pamiętaj by nosić tę opaskę! pieknie pasuje do chłodnego looku i Twoich pięknych kości policzkowych, których absolutnie zazdroszczę :).

    OdpowiedzUsuń
  14. idealna letnia sukieneczka! pozdrawiam :)

    http://laughing-in-the-purple-rain.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. TeenagerDirtbag, AgataP: dziękuje bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
  16. to niestety chyba standard w dzień dostawy w lumpexach, gorsze jest jeszcze zrzucanie ubrań wszystkich na podłoge i przykrywanie koszykiem. zazwyczaj tak z sukienkami robia.

    OdpowiedzUsuń
  17. Podobają mi się Twoje spostrzeżenia dotyczące dostaw w lumpach :) Sukienka świetna!!

    OdpowiedzUsuń
  18. oprócz punkt a, wszystkie inne przeżyłam na własnej skórze, ludzie potrafią być naprawdę bardzo "niekulturalni"...
    sukienka jest przepiękna!

    OdpowiedzUsuń
  19. Witam, śliczne zestawy wynalazłaś w tych lumpeksach :)W mojej miejscowości tez czasami idę na łowy i to przeważnie w dni przyjęcia nowego towaru. Zaczyna się od tego że przed sklepem jest ogromna kolejka, a po tem wszyscy się wpychają i popychają, żeby tylko być pierwszym. Też nie mam na to nerwów i postury :) Więc wchodzę ostatnia :)
    Zapraszam na mojego bloga.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdeczne za wszystkie komentarze;)