środa, 17 listopada 2010

patchwork

Czyli bilans tygodnia:



WYJAZDY: jeden, ale porządny. Z Zachodu na Wschód (Zielona Góra - Skarżysko-Kamienna - Lublin - Chełm - Tomaszów i z powrotem). 1600 km w cztery dni.
INSPIRACJE: kok-koszyczek Leny z "Czasu Honoru", miejska, romantyczna modnisia łącząca róż i błękit ze złotem i koronkami z końskim ogonem wywiązany barwną wstażką.
NIEWIARYGODNE ALE PRAWDZIWE: w piwnicy mojej Cioci odnalazłam obraz mrocznego lasu- kadr z jednego z moich snów, który powtarza mi się od dziecka!!!
ULUBIONE ZESTAWY KOLORYSTYCZNE: fuksja+fiolet+granat+butelkowa zieleń, błękit/pistacja+biel wełny+złoto.
KULINARIA: z cyklu polskie jadło... przez te parę dni w domu pochłanialiśmy z Emilem wszystko co swojskie, tłuste i superpyszne czyt. pierogi, zraziki, bigos, śledzie, galareta, flaki, klopsiki etc.
KULINARNE PLANY: sałatka z kaszką kuskus, nowy post kulinarny z najpyszniejszą zupą pomidorową ever!
PLANUJĘ: spisywać wszystkie sny, a mam ich ostatnio całą masę...
POLUJE NA: Fioletowy, długi kardigan i idealne kozaki( czyt. ciepłe, wygodne i bez zbędnych dupereli)
CIąGŁA CHĘĆ NA: (bez zmian) grzane wino z plastrem pomarańczki, piwo z sokiem malinowym i nowe kocie bibeloty.
PODZIWIAM: piękno małych polskich miasteczek ze starymi mrocznymi kościołami.
MARZY MI SIĘ: fucha podróżującego po świecie eksperta od wyszukiwania cudownych scenerii do filmów.
MAM FIOŁA NA PUNKCIE: biżuterii z second handu (następny post całości poświęcę moim ostatnim skarbom).
FILM: ostatnio w mrocznym "leśnym" klimacie jak z moich snów. Po raz któryś już zabieram się za obejrzenie "Osady", a w kinowych planach pojawił się Czerwony Kapturek("Red Riding Hood"), z piękną Amanda Sayfried w roli głównej . Już nie mogę się doczekać;)
KOTY: przez ten miesiąc który ich nie widziałam, przypakowały dwukrotnie i toczą się przez ogródek niczym puchate kulki.
OSZALAŁAM NA PUNKCIE: duetów: tunika z fontaziem + sweterek w serek, zwiewna tunika dzwoneczek + krótka minimarynarka.
PODGLąDAM: świat przez okno w kuchni i trzy czarne koty na podwórku.
MAKIJAŻ: oczy podkreślone metalicznymi cieniami do powiek w kremie.
MANICURE: dojrzała renkloda, czerwień, jasny fiolet
OSTATNIO NIE RUSZAM SIĘ BEZ: perełkowych bransoletek/aniołka z bursztynem na łańcuszku od Mamy/ srebrnego pierścienia od Babci z ciemnozielonym kamieniem.
NA GŁOWIE: beret. Koniecznie ozdobiony broszką lub spinką-kokardką.
LUBIĘ: poranną kawę w porcelanowej filiżance, pośpieszne pstrykanie fotek z samochodu, próbując uchwycić piękno otoczenia w ciepłym świetle zachodzącego słońca.
DIY: kotyliony, muszki, naszyjniki.
HITY Z CIUCHOLANDÓW:sukienki: w róże, koronkowa i butelkowo zielona.
UBRANIOWE PREZENTY: różowa "chanelka"od Ewy i klasyczne, czarne szpilki od Mamy.
MAM DOSYĆ: polityki,wyborów, polityki,wyborów, polityki!!
PREZENTY: kocie gadżety, patelnia do naleśników:), 20-tomowa encyklopedia od Dziadka K., palma wyhodowana z nasionka przez Dziadka J. i cudowne kwieciste narzuty, zasłony i poduchy od Mamy.



8 komentarzy:

  1. Ciekawie piszesz;)
    Ładne pierścionki.

    OdpowiedzUsuń
  2. kokarda z drugiego zdjęcia-zrobiłam sobie bardzo podobna i niedawno zgubiłam :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Niewiele jest osób, które mają tak spójny styl, modny, a zarazem odległy od wszechobecnych trendów. To w tobie lubię. Wizyta na twoim blogu to jak podróż do krainy romantyzmu, pięknych przedmiotów i kobiecości. Znajomość z tobą musi być bardzo inspirująca!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm.... ta zielona butelkowa sukienka kupiona w ZG bo ostanio mierzyłam w lumpie identyczną:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dziękuje za miłe słowa:*
    Tak, sukienkę wygrzebałam w lumpeksie(ZG) jakiś tydzień temu:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdeczne za wszystkie komentarze;)