Miłość do (pudrowego) różu nie opuści mnie chyba do konca życia. Nawet gdy mam "totalnie nietwarzowy dzień" różowe fatałaszki zawsze działają na mnie lepiej niż najbardziej wypasiona wizyta w salonie piękności. Nie wyobrażam sobie siebie bez zaróżowionych policzków i choćby jednej bufiastej różowej bluzki! Fajnie, że moja młodsza siostra ma podobne upodobania kolorystyczne. Dzięki temu zawsze możemy się wymieniać ciuchami, albo wzajemnie się obdarowywać (gdy jednej z nas znudzi się dany ciuch). Tak było z tym pudrowym sweterkiem, który ostatnio wyłudziłam od Ewy. Szczerze mówiąc, tę oversizową bluzę z pocztówką z Paryża, którą ma na sobie na zdjęciach, też najchętniej widziałabym u mnie na wieszaku :P
fajny look :)
OdpowiedzUsuńgetry mistrz <3 :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
bufki sprawiły, że poszerzyłaś się w ramionach a buty na płaskiej podeszwie skróciły nogi. Pas spódnicy podkreśla twój wcale nie mały brzuch. Generalnie wyglądasz na kwadrat na małych nóżkach. "Stylizacja" FATALNA
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcia! Magg
OdpowiedzUsuńSkąd ta bluza? Jest genialna! Wyglądasz cudownie ;))
OdpowiedzUsuństylizacja "spod parasolki" jest świetna:)
OdpowiedzUsuń